Odwiedziny

niedziela, 21 lipca 2013

XVI


Smutnych rozstań nie chce chyba nikt,
Serce płacze, słowa milkną,
Lecz tak musi być, jeszcze tylko jeden uścisk rąk,
I za chwile odejdziemy stąd...
Czy na jawie moim snem byłaś Ty?
Czy mi dane będzie jeszcze Cie ujrzeć?
Czy sie zejdą nasze drogi kto wie?
Na pamiątkę to mam smutny uśmiech Twój,
By nie zapomnieć Cię...


- Bardzo mi przykro ale jej stan nie jest dobry. Bądźmy obiektywni, ale nie przeżyje nocy – powiedział doktor.
- Jak to? Dlaczego? – nie to nie prawda, myli się, ona jest silna, wyjdzie z tego.
- Jej organizm jest wyniszczony chorobą i chemioterapią, organy nie funkcjonują prawidłowo. Musielibyśmy przeszczepić serce, wątrobę, płuca, nerki, wszystko zostało zniszczone i chorobą, która się zatrzymała, ale zdążyła zniszczyć wszystkie organy. A do tego chemioterapia – lekarz wydawał się nie wzruszony. Oni chyba byli bez serca. Powiedział to i bez słowa odszedł, szybko wszedłem do sali, Julka od razu popatrzyła na mnie.
- Stęskniłam się za tobą – szepnęła, gdy siadałem obok niej.
- I ja – chwyciłem ją za rękę, była zimna. – Zimno ci? – pokiwała głową, była bardzo słaba. Usiadłem obok niej na łóżku, szybko wtuliła się we mnie, była lodowata, zacząłem głaskać ja po plecach alby pobudzić krążenie.
- Lepiej?
- O wiele – powiedziała wtulona w moją koszulę, po chwili jej oddech stał się głęboki i równomierny. Zasnęła głębokim snem. Z czasem była coraz cieplejsza, życie z powrotem w nią wstępowało. Mijały godziny, a Jula spała głębokim snem. Nie mogłem zmrużyć oka, bałem sie że mogę ją stracić. Nad ranem około 4 oczy zaczęły mi ciążyć, ale uparcie walczyłem ze snem, lecz mimo mojego zaparcia, oczy same mi się zamknęły i zasnąłem trzymając w objęciach kobietę którą naprawdę kocham, całym sercem.
Gdy obudziłem sie wydawało mi się że to wszystko jest snem, Julka, moja miłość do niej, jej choroba, wydawało mi się że to wszystko się nie zdarzyło, ale w tedy ktoś pocałował mnie w policzek, momentalnie otworzyłem oczy. Przyglądała mi się Julka z uśmiechem na twarzy.
- W końcu udało mi się przyłapać  - powiedziała wtulając się w moją pierś. Nie mogłem uwierzyć, przeżyła noc  i była szczęśliwa.
- Co w ciebie wstąpiło? – spytałem siadając, popatrzyła na mnie smutnymi oczami – wczoraj nie miałaś siły mówić a dzisiaj jesteś w skowronkach.
- To źle? – zapytała prawie przez łzy? – Nie chcesz żebym żyła? Żebym wyzdrowiała? – zaczęła płakać. Szybko ją mocno przytuliłem, nie chciałam żeby cierpiała, jeszcze przeze mnie. Wystarczająco się nacierpiała.
- Wybacz, nie chciałem być nie miły, po prostu jestem zmęczony. – chwyciłem jej twarz aby na mnie popatrzyła – Nigdy nie skrzywdził bym Ciebie, zbyt mocno Cię kocham i jesteś najważniejszą osobą w moim życiu – popatrzyłem głęboko jej oczy, były tak kuszące, że nie mogłem powstrzymać się i wpiłem w jej wargi. Pragnąłem jej bliskości, jej dotyku i smaku jej ust, były tak kuszące ze nie mogłem się im oprzeć.
- Jesteś nienormalny – powiedziała wtulając się we mnie.
- Ja? No raczej nie – zaczęliśmy sie przekomarzać, często tak robiliśmy.
- No raczej tak głupku.
- Nie jestem głupkiem, idiotko – brakowało mi naszych rozmów, na żywo, nie przez szybę.
- Hahahahaha też cię kocham.
- Ja bardziej – nie dałem jej odpowiedzieć tylko zamknąłem jej usta pocałunkiem.

Po dwóch tygodniach Julka wyszła ze szpitala. Chciała jeszcze spędzić trochę czasu z rodzicami, ale nie chciała się ze mną znowu rozstawać.
- Ale wy macie problemy – powiedziała Daniela, gdy przyjechali po nią rodzice.
- Może – zaczął jej ojciec – niech zamieszkają z nami razem – Daniela od razu popatrzyła na niego morderczym wzrokiem.
- Weź mamo się zgódź – błagała ją Julka, podeszła do nie i mocno ją uścisnęła. Nie miała wyjścia, musiała sie zgodzić.
- Wygraliście, wszyscy przeciwko mnie, szczególnie ty – pokazała palcem na Jacka, ten tylko wzruszył ramionami i zasiadł za kierownicą. Szybko sie usadowiliśmy i ruszyliśmy stronę domu. Po 20 minutach drogi byliśmy przed domem. Duży jasny dom, taki o jakim zawsze marzyłem. Wchodząc do środka uważnie się rozglądałem, chciałam zapamiętać wystrój jako wzór dla naszego domu który kiedyś zbudujemy z Julką. Duży przedpokój z ogromnym lustrem i małym stoliczkiem był w pomalowany na kremowo z drewnianymi akcentami. Po prawej stronie była kuchnia z dużym bukowym stołem na 12 osób. Kuchnia była w kolorze ciemnego prawie czarnego drewna z pojedynczymi szafkami w kolorze beżu. Po lewej stronie przedpokoju był salon, z telewizorem na ścianą, kominkiem w rogu, dużą sofa, 4 fotelami i szklanym stolikiem. Wszystko było utrzymane w ciepłych kolorach. Schody prowadzące na górę były drewniane, ale na szczęście nie skrzypiały. Gdy wszedłem na piętro od razu zauważyłem na ścianie galerie rodzinną. Wisiały zdjęcia z czasów chyba młodości jej rodziców, patrząc na nie, mało się zmienili. Dwa zdjęcia rzuciły mi się w oczy, na obu mama Julki była w ciąży, ale na jednym wyglądała na licealistkę, a na drugim była o wiele starsza, na nim na pewno była w ciąży z Julą. Muszę o to ją zapytać. Idąc dalej oglądałem pokój za pokojem, łazienka cała w kafelkach ułożonych w kształtach fal morskich. Stojący prysznic w roku kusił, a wanna ułożony pod oknem aż prosiła się o długą kąpiel. Na końcu dotarłem do nie dużego pokoiku jak się okazało Juli, pokój jedyny nie pasował do całego wystroju domu. Ściany w kolorze niezapominajki z zielonymi liśćmi i trawą był bardzo przyjemny. Łóżko stojące pod oknem było zaścielone wzorzystą pościelą, biurko z komputerem stało obok łóżka, regały na książki świeciły pustkami, widać musiała zabrać wszystko ze sobą.
- Mój stary pokój, rodzice gdy robili remont zostawili go w spokoju – Jula stanęła za mną i mocno mnie objęła w pasie. Obróciłem się do niej przodem i przycisnąłem ją do swojej piersi. Do pokoju wparowała Daniela.
- No to możecie nic więcej – popatrzyła na nas – jak chcecie sexu to jak nas nie będzie, mamy pokój obok was – uśmiechnęła się i zamknęła drzwi. Oboje się zaśmialiśmy i położyli na łóżku.
- Bardzo kusząca ofertę przedstawiła twoja mama – Jula się zaśmiała – chyba z niej skorzystam.
- Jak ci pozwolę – odwróciła się na bok i ułożyła głowę obok mojej, oplatając swoje nogi wokół moich. – Małe to łóżko co?
- No na długość – pocałowałem ją w policzek – damy radę.
- Pojedziesz jutro po swoje rzeczy i trochę moich? – popatrzyłem na nią.
- A chcesz żebym tu jeszcze został?
- Żebyś był cały czas ze mną – pocałowałem ją namiętnie, szybko odpowiedziała tym samym. W tedy ktoś zapukał w drzwi do pokoju.
- Chodźcie na obiad – zawołał Jacek, z grymasem na twarzy zerwałem sie z łoża pociągając ją za sobą. Szybko zeszliśmy do stołu, Daniela nakryła i zaczęła nakładać na talerze. Nałożyła mi gałkę ziemniaków, kawałek mięsa, trochę sosu, łyżkę surówki z czerwonej kapusty i łyżkę z marchewki. Gdy tylko to Jula zauważyła zachichotała.
- Z czego tak chichotasz? – zapytała Daniela nakładając sobie obiad.
- Nie chcę nic mówić, ale nałożyłaś Michałowi trochę za mało – powiedziała, popatrzyłem na nią zły.
- Sam nie ma może powiedzieć? – zapytała naburmuszona.
- A ty byś się zapytała? – Julka zaczęła krzyczeć.
- Ciii – powiedziałem, ale pacnęła mnie w głowę.
- Nie uciszaj mnie – popatrzyła się na mnie ze złości – A ty – wskazała na swoja mamę – zachowuj się! Mamy gościa i to ważnego, dla mnie! – ostentacyjnie odsunęła krzesło i wyszła z jadalni głośno tuptając nogami.
- Wracaj tu! – zawołała Daniela – Ale juz! Nie będzie mi tu fanaberii urządzać! Jesteś na to za stara!
- Uspokój się – upomniał ja Jacek – zachowuj się.
- Nie zaczynaj – wstała od stołu – uważasz że powinnam pozwolić na takie zachowanie? Ile ona ma lat, zachowuje się jak dziecko.
- Ale to nie powód żebyś tak na nią naskakiwać – Jacek wydawał się aż nad spokojny.
- Nie wtrącaj się w nie swoje sprawy – krzyknęła.
- Nie moje? To przecież moje dziecko! – twarz Danieli stężała. Jacek zrobił przerażoną minę, rzucił serwetką i szybko wyszedł z domu głośno trzaskając drzwiami, wybiegła za nim. Nie mogłem uwierzyć ze to wszystko moja wina i że Julka nie jest jego córką. Siedziałem tak jeszcze przez chwilę, wciąż osłupiały. Nałożyłem na talerz więcej jedzenia i poszedłem do pokoju. Julka leżała przykryta po uszy, podszedłem do nie i mocno ją przytuliłem. Odwróciła się.
- Przyniosłem ci obiad – uśmiechnęła się.
- Jesteś kochany – pocałowałem ją. Szybko przejęła inicjatywę i po chwili sturlaliśmy się z łóżka, wylądowała na mnie.
- Co ty taka lekka – zapytałem zdziwiony, miała na sobie szeroki sweter i luźne spodnie przez co trudno było ocenić jej posturę.
- A jak myślisz?
- Trzeba cie utuczyć – powiedziałem żartobliwie. Zaczęła się śmiać. Podniosłem ją i bez problemu posadziłem na łóżku. Zjadła całą porcję jaką przyniosłem, nawet poprosiła o jeszcze. Do końca dnia siedzieliśmy w pokoju, albo leżąc i nic nie robiąc albo oglądając jakieś głupie programy. Chcieliśmy jeszcze pozażywać słońca, ale uparłem się na wspólny prysznic. Dzięki dużej kabinie bez problemu się tak zmieściliśmy. Do późna siedzieliśmy w ogrodzie zapatrzeni w gwiazdy, przegoniły nas dopiero krwiopijcze komary. Gdy położyliśmy się, ciasno opatuliliśmy sie kołdrą i wtuleni w siebie zasnęli.





Perspektywa Julki:

Obudziło mnie ćwierkanie ptaków, była za 5 szósta. Michał delikatnie podchrapywał do mojego ucha, o dziwo nie denerwowało mnie to, wręcz przeciwnie uspokajało. Poleżałam jeszcze chwilę i wstałam, mój wielki misiek nawet nie drgnął. Zeszłam na dół i usłyszałam ze rodzice krzątają się po kuchni, nie chciałam z nimi teraz rozmawiać, już miałam zawrócić, gdy do moich uszu doszły strzępy rozmowy:
- Ale zrozum że ona ma prawo wiedzieć – Jacek upierał się przy czymś.
- Co mam wejść do niej do pokoju i niby nigdy nic powiedzieć prawdę? – o co im chodziło?
- Jakoś trzeba, zresztą to twoja córka i ty jej się tłumacz – jak prawda? Podeszłam bliżej alby lepiej słyszeć.
- Obiecałeś że mi pomożesz! – mama rzuciła czymś – Obiecałeś!
- Wiem i dotrzymam – powiedział spokojnie tata, usłyszałam kroki, i cichy szloch – To w końcu czyja to córka? – moje oczy o mało nie wyszły z orbit. Chodzi im o mnie czy mają na myśli kolejne dziecko.
- Nie wiem, byłam pijana, to było tuż przed ślubem, straciłam panowanie nad sobą – mama cicho płakała - w reszcie drinku znaleźli tabletkę gwałtu, ale nie mogli dowieść czy ja to wypiłam, bo ona szybko z organizmu znika, a to było dwa dni po całym zajściu... – mama mówiła coraz niewyraźnej. O boże chodzi im o mnie? Nie to jakieś jaja.
- Mogłaś mi od razu powiedzieć – ojciec przerwał – a tak cieszyłem się że w końcu będę miał swoją własną rodzinę, dziecko i wspaniałą żonę. Czemu mi nie powiedziałaś?
- Bałam się...
- Czego? – podeszłam do drzwi i wyjrzałam zza nich, stali przytuleni do siebie, mama płakała.
- Ze mnie zostawisz – powiedziała cicho, ledwo to usłyszałam.
- Na tydzień przed ślubem? Myślałaś że cię znienawidzę? – tata popatrzył na Danielę – że cię przestanę kochać?
- Tak – powiedziała ze łzami w oczach. Moje zdenerwowanie sięgało zenitu, dalej nie wiedziałam o czym mówią.
- Julka musi się o tym dowiedzieć.
- Ty czy ja – zapytała Daniela.
- Ja może w końcu na mnie lepiej reaguje, a że nie jestem jej ojcem to może lepiej to przyjmie – gdy to powiedział zrobiło mi sie słabo, myślałam że zemdleje, szybko weszłam do kuchni.
- Jak mogłaś? – spytałam prawie wrzeszcząc. – Czemu ukrywaliście to tak długo? No mamo pochwal się kim jest mój ojciec!
- To nie tak jak myślisz... – zaczęła ale jej przerwałam.
- Pogodziłyśmy sie, znów ci zaufałam, myślałam że nigdy mnie już nie skrzywdzisz – wykrzyczałam jej to ze łzami w oczach, usłyszałam jak Michał leci po schodach – Tak bardzo stęskniłam się za tobą, za wami, a teraz to burzycie? – Michała stanął obok  mnie, nie wiedział o co chodzi, szybko na niego popatrzyłam i rozpłakałam się. Potykając i zaliczając ściany udałam się do swojego pokoju, który zamknęłam, tak jak i zamknęłam swoje serce, by już nigdy nikt go nie złamał.
I niech tak pozostanie, będę szczęśliwsza bez nich wszystkich, pójdę na studia, znajdę pracę, i ułożę sobie życie, z dala o nich wszystkich. Nawet Michała – miłości mojego życia...




___________________________________________________________
No to jestem... Nie wiem co powiedzieć, komentarze pozostawiam wam... Sie ma!

5 komentarzy:

  1. Ostatnie zdanie nie podoba mi się się .... czekam na kolejny. mam nadzieję, że w kolejnym wszystko się wyjaśni...

    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  2. E no, ale to troche bezsensu, ze przez kłótnie z mamą, nie chce znać Miska. Poza tym fajnie :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Cieszę się,że nie umarła i wyzdrowiała. Ale trochę głupio,że przez mamę,nie chcę znać Michała. Mam nadzieję,że to się zmieni...

    OdpowiedzUsuń
  4. No halo pisz :(( fani czekają!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zaraz się pojawi :) cieszy mnie to że czekają :)

      Usuń